Mateusz Dobrowolski usłyszał diagnozę glejaka w 2013 roku. W 2016 roku poddał się terapii NanoTherm. Teraz zgodził się porozmawiać z naszą Fundacją o swoich doświadczeniach w zmaganiach z glejakiem IV stopnia i o tym, jak nowoczesna medycyna mu pomogła!
Mateusz skończył studia na Politechnice Gdańskiej, znalazł pierwszą pracę w Starogardzie Gdańskim, w wymarzonym biurze projektowym. Uwielbiał sport, grał amatorsko w drużynie piłki nożnej. W 2013 roku, wraz z diagnozą, wszystko wywróciło się do góry nogami.
Od tego czasu on i jego rodzina mierzą się z glejakiem, nowotworem mózgu. Chemioterapia i radioterapia pozwoliły opanować raka. Jednak w 2015 roku pojawiła się wznowa. Tym razem lekarze nie dawali mu już większych szans, ale artykuł o nowatorskiej metodzie leczenia guzów mózgu NanoTherm dał mu nadzieję, choć koszt powalił na kolana.
Ale udało się! W 2016 roku Mateusz poddał się terapii. Założył też zbiórkę finansową w naszej Fundacji i z hojną pomocą najbliższych, przyjaciół i Darczyńców spłaca dług zaciągnięty na leczenie.
W 2018 roku, ze względu na cystę w mózgu, Mateusz stracił wzrok. Obawiał się wtedy, że to kolejna wznowa, jednak po operacji okazało się, że guz mózgu jest martwy. Co trzy miesiące ma wykonywane badania i na dzień dzisiejszy obraz jest stabilny.
Onkolodzy mój przypadek kwalifikują jako cud. Chodzę bez pomocy, chociaż szybko się męczę, a z racji tego , że nie widzę potrzebuję pomocy. W domu poruszam się samodzielnie, ale już w innym środowisku jest trudno się mi odnaleźć. Szukamy wszędzie metody, która pomogłaby mi odzyskać wzrok, co w moim przypadku jest bardzo trudne, ale mam nadzieję, że za jakiś czas będę mógł sam napisać co się ze mną dzieje. Jeszcze raz dziękuję za wsparcie, serce i umożliwienie walki o życie.
mówi Mateusz.