Emocje po wyleczeniu lub w czasie remisji raka

Facebook
Twitter
LinkedIn
Email

“Przecież już nie masz raka, dlaczego się nie cieszysz?” – takie i podobne pytania padają czasem z ust rodziny czy znajomych w kierunku osób, które wyzdrowiały po leczeniu nowotworu. To niezrozumienie wynika z tego, że niektórym ciężko uwierzyć, że dobre wyniki badań oraz wizja wyleczenia automatycznie nie wywołują entuzjazmu i pewności, że wszystko będzie dobrze. A co wywołują? 

Emocje po wyleczeniu

To, jakich stanów emocjonalnych doświadczają osoby w remisji lub wyleczone zależy od bardzo wielu czynników. Zaliczamy do nich m.in. płeć, wiek, to czy była to pierwsza choroba nowotworowa, to jak przebiegał proces leczenia, czy w efekcie terapii nastąpiło okaleczenie ciała, czy przekształceniu uległy role społeczne. 

Można więc zaryzykować stwierdzenie, że ile osób tyle odrębnych przeżyć, ale poruszamy się w obszarze tego samego wachlarza emocji. Możemy spojrzeć na to tak, jak na palety z farbami z rękach malarzy. Każdy z nich może dostać dokładnie ten sam komplet kolorów, ale obraz każdego z nich będzie inny, bo każdy twórca ma inaczej oświetloną pracownię, inne płótno, inną technikę, inny pomysł na tworzone przez siebie dzieło i różne umiejętności. Osoba będąca w remisji lub wyleczona jest też takim artystą, tylko jej płótnem jest życie, na którym z większą lub mniejszą odwagą stawia kolejne kreski. 

Lęk i niepewność

Pacjenci często mówią, że czas remisji to okres zawieszenia. Z jednej strony pozytywne wyniki badań przynoszą im poczucie ulgi, z drugiej zaś boją się przyznać, że jest dobrze. To w tym czasie nierzadko słyszymy takie określenia jak “Nie chcę zapeszać”, “Na razie podobno jest OK” albo “Boję się cieszyć”. Takie obawy to wypadkowa wielu rzeczy. Przyczyn możemy szukać w “dalszej” przeszłości, np. w sposobie wychowania i podejściu do okazywania radości, w tym jakie przekonania na temat choroby nowotworowej wynieśliśmy z historii własnej rodziny czy innych osób z bliskiego otoczenia. “Bliższa” przeszłość, czyli okres leczenia, tego jak przebiegała terapia, czego chory wtedy doświadczał, świadkiem czego bywał, jakie słowa słyszał od innych to wszystko może mieć wpływ na poziom lęku i niepewności.

Załóż zbiórkę na 1,5% podatku!

Pokryj koszty leków, badań, prywatnych konsultacji oraz dojazdów. Nie ma żadnego haczyka!

  • Wsparcie: Jeśli lęk i niepewność blokuje działania, nie pozwala żyć w sposób satysfakcjonujący, to dobry moment aby udać się do specjalisty, np. psychoonkologa, psychologa czy psychoterapeuty. 




Wątpliwość

Osoby w remisji lub wyleczone często mają poczucie, że nie wiedzą co się dzieje z ich ciałem. Niektórzy mówią, że stracili już do niego zaufanie, inni wsłuchują się uważnie w to, co dzieje się z ich organizmem. Objawy płynące z ciała budzą wątpliwości, pojawiają się pytania “Czy to normalne?”, “Może to skutki leczenia?”, “Czy to znów nowotwór”, “A może przerzuty”? Powątpiewanie obejmuje kilka obszarów, jeden dotyczy własnego organizmu, ale są też takie, które rzucają cień na lekarzy i innych specjalistów, czy na pewno są kompetentni, czy sprzęt służący do badań jest sprawny? Zastrzeżenia mogą budzić terminy poszczególnych badań, pojawiają się myśli, czy może nie powinny być wykonywane częściej? 

  • Wsparcie: Jeśli chcesz pomóc osobie, która boryka się z takimi rozterkami pamiętaj, żeby nie bagatelizować objawów, o których mówi. Możecie wspólnie porozmawiać o nich, o tym czy kiedyś już występowały. Pozwól choremu na wykonywanie dodatkowych badań, jeśli ma takie potrzeby. Celebrujcie dobre wyniki, upamiętniajcie przyjemne momenty, nie tylko te związane ze zdrowiem 




Rozczarowanie

Zdarza się, że wyzdrowienie nie przynosi pacjentowi tego, czego oczekiwał. Pojawia się pytanie “Wyzdrowiałam/em i co dalej?” Terapia często utożsamiana była z największym koszmarem, po zakończeniu którego można spodziewać się wielkiej ulgi, spektakularnej poprawy, a ona nie zawsze nadchodzi albo nie zawsze jest dostrzegana. Bywa, że rozczarowanie kieruje się do siebie, rzucając pod swoim adresem pełne wyrzutów komentarze typu “Miałam/em wielkie plany do zmiany życia i co z tym zrobiłam/em? Nic!”

  • Wsparcie: Jeśli chcesz wesprzeć bliską osobę w takiej sytuacji, pozwól jej mówić. Słuchaj, staraj się nie doradzać. “Wygadanie” rozczarowania może przynieść dużą ulgę. 




Rozdrażnienie

Choroba wyczerpuje psychicznie i fizycznie. Zdarza się, że ciężko wtedy o cierpliwość, spokój, opanowanie. Wybuchy złości czy irytacja mogą zdarzać się nawet tym, którzy przed zachorowaniem podchodzili do większości spraw ze stoickim spokojem. 

Duży wpływ ma to, co mówią bliscy, rodzina, przyjaciele, jakie komunikaty płyną do pacjenta, czy są to słowa wsparcia i zrozumienia, czy nieproszone rady lub wręcz nakazy. 

  • Wsparcie: Jeśli bliska ci osoba często bywa rozdrażniona postaraj się jak najczęściej wyciągać ją na łono natury. Przebodźcowanie działa negatywnie na nasz układ nerwowy, szczególnie po tak wyczerpującej chorobie i leczeniu. 




Osamotnienie

Wiele osób jest zaskoczonych tym, że czują pewnego rodzaju pustkę po tym, gdy leczenie się kończy. Zamknięcie pewnego rozdziału może wywołać poczucie osamotnienia. Jeśli zbiega się to w czasie ze zmniejszeniem wsparcia płynącego od najbliższych emocje mogą przybrać na sile. Rodzina często naturalnie wycofuje się z pomocy, widząc pacjenta w coraz lepszej formie, ale niektórzy potrzebują więcej czasu na odnalezienie się w nowej roli. Warto pamiętać, że to nie jest powrót do stanu sprzed choroby, po leczeniu onkologicznym, podobnie jak po innych trudnych przeżyciach pacjent buduje na nowo swoją tożsamość.

  • Wsparcie:  Być blisko, słuchać, towarzyszyć – to wyjątkowo ważne wsparcie dla osoby z poczuciem osamotnienia. Rozmawiajcie o tym, jak teraz wygląda rzeczywistość, co się zmieniło. Możesz spróbować zaangażować pacjenta w coś, co będzie dla niego ważne, ale zrób to z wyczuciem. 




Akceptacja

Zdarza się, że role społeczne w życiu chorego ulegają zmianie. Sprostanie nowym obowiązkom, zaakceptowanie nowego układu w jednych następuje szybciej, a inni potrzebują na to więcej czasu. Akceptacja często przynosi ulgę i podnosi poziom satysfakcji z życia.

  • Wsparcie:  Jeśli chcesz wspomóc kogoś w tym, aby zaakceptował nową rzeczywistość – daj mu czas, nie wrzucaj na siłę w nowe obowiązki. Jeśli czujesz, że poradzi sobie z nowymi zadaniami – po prostu o tym powiedz. Jeśli usłyszysz odmowę, możesz zapytać, czego potrzebuje aby zacząć działać. Czasami to mogą być zwykłe przyziemne rzeczy, a czasami coś poważniejszego. Szczera rozmowa pozwoli to dostrzec. 




Nadzieja

Poczucie nadziei jest kluczowe na każdym etapie leczenia. W czasie remisji i wyleczenia jest wyjątkowym sprzymierzeńcem, bo otwiera umysł na myślenie o przyszłości. W trakcie terapii nie każdy myśli o tym, co będzie za rok lub dwa, nie sprzyja też temu wyczerpujące leczenie. Dlatego nadzieja pojawiająca się wraz z dobrymi wynikami badań napawa optymizmem, a patrzenie z wiarą w przyszłość daje siłę do działania. 

  • Wsparcie:  Jeśli usłyszysz z ust bliskiej osoby, że nie ma nadziei na dobrą przyszłość, albo że jej życie straciło sens – zaproponuj wizytę u specjalisty. Takie wyznania mogą świadczyć o tym, że dzieje się coś niepokojącego. 




Radość

Odczuwanie radości wydaje się być takie naturalne gdy ktoś jest w remisji lub został wyleczony. Jednak to nie sam fakt, że wyniki badań są dobre powoduje uczucie radości czy szczęścia. Niektórzy pacjenci mówią, że choroba przyniosła nową jakość życia. Najczęściej wymieniają wtedy: ograniczenie pracy zawodowej, zmianę priorytetów życiowych, odpuszczenie wielu tematów, odwaga do robienia tego, co się lubi, bycie bardziej tu i teraz. 

  • Wsparcie:  Wspólne przeżywanie wszystkich emocji bardzo zbliża. Jeśli bliska osoba jest smutna – bądź blisko, ale jeśli jest radosna także bądź obok. Przeżywajcie to wspólnie. Mów o tym, jak to ważne, że dzieli z tobą tak miłe chwile




Feria uczuć jest naturalna w remisji i wyleczeniu. Zrozumienie tego, że ktoś może przeżywać tak wiele emocji, że mogą one tak płynnie przechodzić jedna w drugą pozwala zaakceptować ten fakt, pozwala też łagodniejszym okiem spojrzeć na osobę, która tego doświadcza. Bez względu na to, które emocje dominują, jeśli coś cię niepokoi pomyśl o wizycie u specjalisty np. u psychoonkolga.





Autor: Autorka: Magdalena Tereszkiewicz-Mosek – psychoonkolog 

Harmonia – Poradnia zdrowia psychicznego Grupa Luxmed – partner programu Moja Alivia

Zapisz się, aby otrzymywać najświeższe informacje ze świata onkologii!

Fundacja Onkologiczna Alivia powstała w kwietniu 2010 roku. Założycielem jest Bartosz Poliński – starszy brat Agaty, u której 3 lata wcześniej, w wieku 28 lat, został zdiagnozowany zaawansowany rak. Rodzeństwo namówiło do współpracy innych.

W momencie diagnozy rokowania Agaty były niepomyślne. Rodzeństwo zmobilizowało się do poszukiwania najbardziej optymalnych metod leczenia. Nie było to łatwe – po drodze musieli zmierzyć się z niewydolnym systemem opieki onkologicznej, trudnościami formalnymi i problemami finansowymi. Szczęśliwie, udało się im pokonać te przeszkody. Agacie udało się również odzyskać zdrowie i odmienić fatalne rokowania. Doświadczenia te, stały się inspiracją do powołania organizacji, która pomaga pacjentom onkologicznym w trudnym procesie leczenia.

Fundacja naświetla problem występowania chorób nowotworowych. Propaguje także proaktywną postawę wobec choroby nowotworowej i przejęcie inicjatywy w jej leczeniu: zdobywanie przez chorych i bliskich jak największej ilości danych na temat danego przypadku, podejmowania decyzji dotyczących leczenia wspólnie z lekarzem. Podpowiada również sposoby ułatwiające szybkie dotarcie do kosztownych badań w ramach NFZ (onkoskaner.pl), informacji o nowotworach złośliwych i ich leczeniu, jak również publikuje w języku polskim nowości onkologiczne ze świata na swojej stronie, jak i na profilu Alivii na Facebook’u.

W krytycznych sytuacjach fundacja pomaga organizować środki finansowe na świadczenia medyczne dla chorych, które nie są finansowane z NFZ. Zbiórkę funduszy umożliwia Onkozbiórka, które Alivia prowadzi dla potrzebujących.