W końcu powstają celowane terapie potrójnie ujemnego raka piersi

Facebook
Twitter
LinkedIn
Email

Podczas corocznego zjazdu American Society for Clinical Oncology (ASCO) naukowcy przedstawili wyniki trzech badań klinicznych nowych celowanych terapii potrójnie ujemnego raka piersi (TNBC). Każda terapia ma odmienną strategię związaną z układem odpornościowym i każda ma szansę wydłużyć życie kobiet, u których wcześniejsze terapie nie przyniosły rezultatów. 

Potrójnie ujemny rak piersi to typ nowotworu piersi, który związany jest z brakiem receptorów estrogenowych i progesteronowych oraz w którym nie wykazuje się nadekspresji receptora HER2. Na inne typy nowotworów piersi istnieją już leki celowane, które działają na konkretne receptory. Ponieważ w potrójnie ujemnym raku piersi nie znany jest receptor, którego aktywność prowadzi do rozwoju choroby, naukowcom trudno było określić na jaki cel powinien być skierowany lek. Z tego powodu pacjentki z tym typem raka piersi od wielu lat leczone są standardową chemioterapią, zabiegami chirurgicznymi i radioterapią. Na szczęście wkrótce może to ulec zmianie.

Jednym z leków, który może być skuteczny w TNBC jest IMMU-132, który przeszedł fazę I/II badań klinicznych. Przez FDA (amerykańska Agencja Żywności i Leków) lek został uznany za „przełomowy” co może przyspieszyć jego rejestrację. IMMU-132 to koniugat przeciwciało-lek, czyli połączenie dwóch cząsteczek. Lek to chemioterapeutyk irynotekan, a przeciwciało to cząsteczka, która wiąże się z białkiem Trop2. W ok. 80% przypadków potrójnie ujemnego raka piersi występuje nadekspresja tego białka.

Chodzi o to, aby przeciwciało Trop2 pomogło irynotekanowi znaleźć komórki nowotworowe. Podejście jest podobne do mechanizmów układu odpornościowego. W przypadku zakażenia na przykład bakteriami przeciwciała rozpoznają białka bakterii i kierują w ich kierunku komórki T, które niszczą intruzów. W tym przypadku rolę komórek T pełni irynotekan, który zabija komórki nowotworowe.

Załóż zbiórkę na 1,5% podatku!

Pokryj koszty leków, badań, prywatnych konsultacji oraz dojazdów. Nie ma żadnego haczyka!

W badaniu klinicznym wzięło udział 48 pacjentów, którzy byli już po średnio czterech kursach chemioterapii, były to zatem osoby, których choroba była szczególnie odporna na leczenie. W tej trudnej grupie chorych, 74% pacjentek osiągnęło stabilizację choroby. 6 miesięcy później u 37% osób choroba utrzymywała się w stanie stabilnym lub lepszym, a u jednej pacjentki zanotowano całkowitą remisję nowotworu.

Drugie badanie, którego wyniki przedstawiono na zjeździe ASCO dotyczy vantictumabu, który przeszedł fazę badań 1b. Vantictumab to przeciwciało, które ma na celu wyszukać białka tzw. receptora frizzled. Receptory te pełnią ważną rolę w tzw. szlaku sygnalizacyjnym Wnt, który przesyła sygnały wzrostu i przetrwania do komórek macierzystych raka piersi. Vantictumab łączy się z receptorami frizzled i wycisza je, co zaburza szlak sygnalizacyjny Wnt i tym samym sprawia, że komórki macierzyste raka nie otrzymują sygnałów do wzrostu, przetrwania i dzielenia się.

Z 21 pacjentów leczonych vantictumabem 33% osiągnęło przynajmniej częściową odpowiedź.

Trzecie badanie dotyczyło połączenia atezolizumabu z chemioterapeutykiem nab-paklitakselem. Atezolizumab to lek immunoterapeutyczny, jeden z klasy leków zwanych inhibitorami PD-L1, które przeciwdziałają zdolności guza do „chowania się” przed układem odpornościowym. Komórki T posiadają receptory PD1, które jeśli zostaną aktywowane wyłączają aktywność komórek T. Wiele guzów nowotworowych charakteryzuje się ekspresją liganda PD-L1, który aktywuje PD1 i sprawia, że komórki T nie niszą komórek nowotworu. Atezolizumab blokuje zdolność receptorów PD1 do wiązania się z PD-L1, co umożliwia aktywność komórek T i likwidację komórek nowotworowych.

Połączenie atezolizumabu z chemioterapią jest interesujące, chociaż wciąż trochę kontrowersyjne. Generalnie, chemioterapeutyk (w tym przypadku paklitaksel) zabija komórki nowotworowe. Kiedy komórka raka ginie, wydziela do ciała specyficzne dla guza antygeny. Efekt jest podobny do inwazji organizmu przez dużą ilość bakterii lub wirusów. Taka inwazja sprawia, że układ odpornościowy wzmaga produkcję przeciwciał, które rozpoznają antygeny bakterii lub wirusów i sprawiają, że komórki T zaczynają niszczyć bakterie lub wirusy. Jeśli zahamujemy PD-L1 i guz będzie niezdolny do ukrycia się przed komórkami T, których aktywność może być wzmocniona dzięki antygenom zniszczonych wcześniej komórek raka, może to sprawić, że efekt terapeutyczny będzie większy niż sama chemioterapia lub immunoterapia oddzielnie. Podobnie dzieje się to w przypadku radioterapii. Kiedy guz poddany naświetleniu wydziela antygeny, może to wzmocnić komórki układu odpornościowego i doprowadzić do zmniejszenia również tych guzów, które nie zostały poddane bezpośrednieniu naświetlaniu, ale są naznaczone tymi samymi antygenami.

W badaniu połączenia atezolizumabu z nab-paklitakselem spośród 24 pacjentów 42% odpowiedziało na terapię (u większości z nich zanotowano ustabilizowanie choroby).

Jennifer Diamond z University of Colorado Cancer Center, która jest autorem trzech opisanych badań zauważyła, że w wielu chorobach nowotworowych guz rośnie powoli, więc jeśli badanie kliniczne wykaże ustabilizowanie choroby, trudno jest stwierdzić, czy jest to rezultat terapii czy akurat rak samoistnie przechodzi okres uśpienia. W przypadku potrójnie ujemnego raka piersi sytuacja jest inna. Jest to nowotwór, który bardzo szybko się rozwija, więc stan przedłużonej stabilizacji jest bardzo pozytywnym rezultatem.

Po wielu pracach w laboratorium mamy pierwsze korzystne wyniki w badaniach klinicznych. Najbliższy rejestracji jest obecnie IMMU-132, ale vantictumab i atezolizumab również mogą udowodnić swoją przydatność. Leki te mogą zmienić rokowania wielu pacjentek z potrójnie ujemnym rakiem piersi.

Autor: Maja Kochanowska

Źródło: www.sciencedaily.com/releases/2016/06/160604050637.htm

Zapisz się, aby otrzymywać najświeższe informacje ze świata onkologii!

Fundacja Onkologiczna Alivia powstała w kwietniu 2010 roku. Założycielem jest Bartosz Poliński – starszy brat Agaty, u której 3 lata wcześniej, w wieku 28 lat, został zdiagnozowany zaawansowany rak. Rodzeństwo namówiło do współpracy innych.

W momencie diagnozy rokowania Agaty były niepomyślne. Rodzeństwo zmobilizowało się do poszukiwania najbardziej optymalnych metod leczenia. Nie było to łatwe – po drodze musieli zmierzyć się z niewydolnym systemem opieki onkologicznej, trudnościami formalnymi i problemami finansowymi. Szczęśliwie, udało się im pokonać te przeszkody. Agacie udało się również odzyskać zdrowie i odmienić fatalne rokowania. Doświadczenia te, stały się inspiracją do powołania organizacji, która pomaga pacjentom onkologicznym w trudnym procesie leczenia.

Fundacja naświetla problem występowania chorób nowotworowych u osób młodych. Propaguje także proaktywną postawę wobec choroby nowotworowej i przejęcie inicjatywy w jej leczeniu: zdobywanie przez chorych i bliskich jak największej ilości danych na temat danego przypadku, podejmowania decyzji dotyczących leczenia wspólnie z lekarzem. Podpowiada również sposoby ułatwiające szybkie dotarcie do kosztownych badań w ramach NFZ (onkoskaner.pl), informacji o nowotworach złośliwych i ich leczeniu, jak również publikuje w języku polskim nowości onkologiczne ze świata na swojej stronie, jak i na profilu Alivii na Facebook’u.

W krytycznych sytuacjach fundacja pomaga organizować środki finansowe na świadczenia medyczne dla chorych, które nie są finansowane z NFZ. Zbiórkę funduszy umożliwia Onkozbiórka, które Alivia prowadzi dla potrzebujących.